Franio- chorutki mix amstaffa prosi o Twoją pomoc!!! Zbiera deklaracje na hotelik i leczenie
Franio to ok. 3-4 letni mix amstaffa, którego wypatrzyłam na stronie przytuliska koło Poznania. Skontaktowałam się z wolontariuszkami, które tam działają (mieszkam blisko) i 2 tygodnie temu pojechałam do niego. Okazało się, ze mimo młodego wieku Franio został już mocno doświadczony przez los. Trafił do przytuliska na terenie wysypiska śmieci w Dopiewie koło Poznania ok. miesiąc temu, przywiedziony przez straż gminną. Psiak podobno od dłuższego czasu –ile?- nie wiadomo, ale patrząc na jego kondycję można przypuszczać, że długo tułał się po okolicznych wsiach. Nie wiadomo skąd jest, gdzie mieszkał……w jakim był stanie widać na pierwszych zdjęciach z przytuliska
Od razy widać, że Franio nie zaznał godziwego życia u boku człowieka, nie wiadomo gdzie psiak żył, ale na pewno nie był to dom, ani choćby porządna buda na powietrzu, nie był też nigdy porządnie karmiony, ani nikt o niego nie dbał. Jeśli już w ogóle gdzieś był to w „ciemnej, brudnej dziurze” , niekarmiony, nie odwiedzał weterynarza. Franio żywił się czym popadnie. O tym, że Franio od dziecięcych lat nie zaznał nic dobrego od człowieka świadczą jego problemy zdrowotne. Ma schorowane wszystkie stawy, problemy skórne, guzy na całym ciele i problemy jelitowe. W głowie się nie mieści jak można tak zaniedbać psa.
No cóż, to przeszłość……postanowiłam zająć się niuniem i zeszły tydzień Franio spędził na badaniach u lekarza, gdzie przeszedł kompleksowy przegląd techniczny . Został odrobaczony, dostał preparat na kleszcze i przeszedł dokładne badania – krwi, moczu, rentgen, wymazy, pobrano zeskrobiny skórne, biopsję zmian skórnych. Niestety, wyniki badań potwierdziły moje obawy co do kondycji Frania.
I tak jak podejrzewałam- Franio mimo młodego wieku cierpi na różne choróbska . Ma problemy z całym układem kostnym, stawami, skórą, problemy trawienne - naprawdę ciężko wyobrazić sobie gdzie mógł żyć i kto go do takiego stanu doprowadził.
U Frania zdiagnozowano:
Zmiany rozwojowe i zwyrodnieniowe we wszystkich stawach, zbyt luźne, przez co chodzenie nie jest dla niego łatwe i sprawia mu ból, do tego, że niunio ma początki dysplazji w przednich kończynach.
Jakby tego było mało, to samo jest z kręgosłupem , niestabilność lędźwiowo- krzyżowa utrudnia mu chodzenie i prowadzi do bolesnych zmian zwyrodnieniowych … Do tego w lewym tylnym stawie biodrowym są już zmiany dysplastyczne, powodujące ból przy chodzeniu….i to jeszcze nie koniec ….. , kości tylnych łap są źle zrośnięte co powoduje niestabilność przy chodzeniu i ból……pewnie czeka go niejedna operacja w przyszłości.
Poza tym wyniki krwi i moczu Frania też są nieciekawe – ma bardzo podwyższone leukocyty, ob, mocno obniżone płytki krwi, podwyższony mocznik, w moczu była krew, białko i leukocyty. Żeby tego było mało, Franio ma problemy skórne. Ropiejące zmiany, dziury, łyse plamy, najprawdopodobniej do tego nużeńca ( czekam na wyniki zeskrobiny) i guzy w okolicach przednich łokci, na brzuszku ( czekam na wyniki biopsji).
Naprawdę dawno nie widziałam psiaka w takim stanie . Mimo tego całego bólu fizycznego i psychicznego, Franio jest mega pogodnym i kochanym psiakiem, lgnie do człowieka i nie wykazuje żądnej agresji. Można mu grzebać w misce , w zębach itp.. Szybciutko się uczy, zna już parę podstawnych komend ; siad „skumał” w mgnieniu oka, „fe” też itp. Powoli też ogarnia chodzenie przy nodze…także łapie wszystko w mig. Raczej agresywny do psów nie jest – choć póki co był tylko spacerek z moimi sukami (dopóki nie będzie wyników, czy Franio nie ma jakiejś choroby zakaźnej, nie będę mogła sprawdzić, jak reaguje w bardzo bliskim kontakcie).
Teraz Franio, po tygodniu kuracji i pobycie u weta wygląda już o niebo lepiej ( patrz fotki), udało mi się też załatwić mu lepszym boks ( na fotkach widać). Obecnie Franuś musi przyjmować 2 antybiotyki 2 razy dziennie - na skórę, na trawienie, suplementy na nerki, na stawy, na sierść, witaminy etc. no i niezbędna jest też porządna karma, żeby Franio wyzdrowiał, bo przytuliskowa karma jest najtańszą z możliwych.
Ostatni wizyta i badania i lekarza kosztowały mnie 500 zł, do tego dochodzi koszt karmy (ok. 180 zł/miesięcznie) oraz leki i preparaty, które Franio musi przyjmować a na domiar złego, żeby to wszystko miało sens, Franio nie może mieszkać w warunkach, które ma obecnie w przytulisku – żeby kuracja i leczenie mu pomogło i miały w ogóle sens. Jakie warunki są w przytuliskach i schronach każdy wie.
Staram się odwiedzać i wyprowadzać Franusia codziennie ale i tak ciężko mi nadzorować i egzekwować od pracowników wysypiska śmieci podawanie leków ( choć się starają). Do tego jestem w ciąży i za 2 miesiące mam termin i nie będę w stanie nadal opiekować się niuniem. Dlatego rozmawiam z kilkoma fundacjami, które mogłaby wziąć Frania pod swoje skrzydła i zabrać go do hoteliku, gdzie w ciepełku i czystości, pod codzienną troskliwą opieką będzie mógł dojść do zdrowia.
Za tydzień będę znać wyniki zeskrobin i wtedy okaże się, czy choroba skóry Frania jest zakaźną i musi pozostać w przytulisku póki się tego nie pozbędzie (odpukać) lub czy można go już przenieść do hoteliku. Niestety, nie jestem w stanie sama finansować opieki nad niuniem, więc apeluje do Was o pomoc dla Frania, który i tak już wycierpiał zbyt dużo.
Zbieram deklaracje stałe lub choć jednorazowe na hotelik i dalsze leczenie, które przejęłaby fundacja. Jak już będę wiedzieć jaka to fundacja to będziemy wiedzieć gdzie będzie można wpłacić swoje deklaracje.
kontakt do mnie: atosia@gmail.com
CHORUTKI FRANIU LICZY NA WASZĄ POMOC!!!
Fotki Franciszka – od najnowszych do najstarszych