Spinko - ojej, dziemkujemy. Miło nam
Jazoo - ja też trochę w szoku, bo jednak spodziewałam się towarzystwa (mimo wczesnej pory), a przez pół godziny - oprócz wzmiankowanych chartów - nie pojawił się w zasięgu wzroku ani jeden pies. Nic, kompletnie. Jedynie ze trzech porannych bezpsowych joggingowców.