Dzień dobry!
Nasz Anioł nadal spisuje się wzorowo, bez najmniejszych problemów.
Waga obecna 31,6 KG i maleje.
Z nowości:
Gloria pała wielkim uczuciem do wody. Wchodzi do niej bez wahania i radośnie się pluska. Co ciekawe 'nurkuje' w poszukiwaniu badyli i innych takich tam drewienek - mruży oczęta i po chwili tylko tyłek i ogon wystaje. (wyłowione badyle przerabia na wióry bez względu na grubość pozyskanego materiału)
Gloria ma problem trawienny (to nie nowość, bo w sumie od początku), objawiający się tym, że 'dwójka' z lekkością opuszcza krągłe ciałko. Materiał dowodowy poszedł do analizy i pasożyty wypadły ujemnie. Teraz posiew i zobaczymy. Generalnie jednego dnia jest lepiej, drugiego gorzej. Jakby nie patrzeć, na chwilę obecną hasło "posprzątaj po swoim psie" nie bardzo da się zastosować do naszej pupilki. To by trzeba było chyba mieć zestaw narzędzi ogrodowych i nieco ziemi i trawy do dosadzenia
Lubuje się w piłce nożno-gębowej. W związku z ogólnym brakiem Boomer ball, zakupiłem mniejszą wersję piłki do nogi i z Glorietty wychodzi szczeniak. No bawi się że hej! Co prawda prędkości rozwijane w pogoni za, nijak się mają do tempa powrotu ze zdobyczą (bo o dziwo da się to przyhaczyć ząbkiem) ale w Glorii drzemie ukryta moc.
Gloria prowadzi tak urozmaicone i 'intensywne' (jak na jej możliwości) życie, że wykorzystuje każdą nadażającą się okazję żeby regenerować siły (bo przecież nie wiadomo, co tym człowiekom znowu do głowy strzeli) Gloria - zawód wykonywany: Śpioch (ew. leniuszek). Rano jak ma iść na spacer, to udaje że jej nie ma. A jak już idzie, to wącha wszystkie kwiatki, zamyśla się nad istotą życia i wraca dwa razy szybciej, niż oddala od domu.
Forma się oczywiście poprawia, wygląd też (taaaak wiem, zdjęcia! zdjęcia!)(się zrobią), talia prawie jak osa
aaaa no i o jeszcze jednej istotnej rzeczy bym zapomniał: był 'dzień zapoznawczy' z rodzinnym psem którego charakteryzuje dosyć wysoki poziom ADHD - nie ma problemu, Gloria - siła spokoju. Fakt, że jak wyłowiła badyla to był to jej badyl, którego może oddać człowiekowi, ale nie jakiemuś zmokniętemu futrzakowi, który próbuje ewidentnie go podprowadzić. (wewnętrzne burczenie, dało jasno do zrozumienia, że 'mój badyl jest mój, koniec kropka'.
Minusy brak*
*bąki.. może nie często, ale jeden wystarczy, żeby na nogi umarłego postawić i ponownie po chwili cierpienia, skutecznie wpędzić do grobu.
a tu foty_bardzo_kiepskie i woda była też elegancja, zanim jej Gloria nie zmąciła