Polska jest krajem 3 - go świata pod względem pomocy psom bezdomnym... taki wniosek mam po dzisiejszym dniu.
Poranek, szczęśliwie pojechaliśmy z psami do weta, wizyta jak co dzień, bez atrakcji. Przypadkowa rozmowa z wetem, wychodzi że pomagamy TTB, opowiadamy sobie o różnych przypadkach, o psach mało adopcyjnych. Wet mówi, że on też taki mało adopcyjny przypadek zna, słyszał, pies, pitbull, stary, niewidomy, siedzi w lecznicy, domu nie znajdzie.
No to oczywiście pomyśleliśmy od razu, trzeba pomoc, ogłosić chociaż, a nóż widelec pies kogoś chwyci za serducho.
Okazuje się, że pies znaleziony dosłownie kilka dni temu pod Warszawą. Od słowa do słowa i się okazuje, że pies owszem, znaleziony, ale jest w lecznicy, z której psy dalej trafiają do schroniska "mordowni", a że pies niewidomy, starowinek (oceniony wstępnie na ponad 10 lat), ma coś z łapką to go w lecznicy wolą uśpić od razu niż skazać na wegetację.
W głowie nam powstał obraz totalnego wraka psa. Ale od tego jesteśmy, aby myśleć o takowych. Więc długo nie myśląc, zapytaliśmy, czy moglibyśmy podjechać do psiaka, zobaczyć i pomyśleć czy możemy pomóc. Telefon do lecznicy, pitbull okazał się bulterierem. Ale co tam, pies to pies, jechać trzeba.
Pojechaliśmy... naszym oczom ukazał się tricolorek bulek.
Biduś, zaniedbany, zniszczony. Ale nawet żywo poszedł z nami na spacer, bardzo szybko potwierdzając jednak diagnozę, że nie widzi, bo wpadał na przeszkody.
Samiec, 18kg, lekko wychudzony, młodszy niż te 13 lat, na które został oceniony, uszy w kiepskim stanie, wymagające leczenia, przerzedzenia w sierści, skóra reaktywna, świąd, ropień na ogonie i odbycie, problemy z przełykaniem, problemy z przednią łapą, być może także ma coś z prostatą, bo kiepsko sika.
Z pewnością psiak wymagający opieki, troski, diagnostyki. Ale zarazem chłopak reaktywny na głos, chętnie spacerujący, tarzający się w trawce itp., zna kanapę bo w lecznicy bardzo chętnie wskoczył i dawał się miziać. Wniosek jeden - owszem, zaniedbany psiak, ale brak podstaw do eutanazji.
My jednak z tych, którzy z głową do wszystkiego podchodzą, więc z jednej strony rozumiemy wetów - niewidomy psiak w kiepskim schronisku... z drugiej, ten kto pozna na żywo bullka będzie wiedział, że to pies, który może jeszcze pożyć!
Oczywiście jesteśmy wścibscy. Więc musieliśmy bullka sprawdzić wzdłuż i wszerz. Okazało się, że ma tatuaż w pachwinie. Tatuaż odczytywalny bez problemu. Ten będziemy sprawdzać w poniedziałek w ZK.
Ale ten tatuaż dał nam do myślenia... ile psów zostaje uśpionych bez sprawdzenia tatuażu. Ile psów być może zaginęło przed laty, ich właściciele łudzą się na odnalezienie, bo przecież organy zajmujące się wyłapywaniem bezdomnych psów "zawsze powinni to sprawdzić jak i chip" i na pewno by właściciela powiadomiły. Ile psów pańskich umiera? Ile w ogóle psów umiera bez sprawdzenia chipu, tatuażu? Ale o tym to już powinniśmy napisać inną rozprawkę.
Teraz ważny jest pies, niewidomy bulterier w potrzebie! Obiecaliśmy w lecznicy, że jutro się zjawimy i staniemy na głowie, aby psiaka zabrać. Do jutra mamy czas na dumanie co z nim zrobić. Najpierw szybka diagnostyka, bo to podstawa!
Apelujemy do Was o pomoc. Zbieramy na hotel, leczenie, diagnostykę psiaka! Pilnie zbieramy deklaracje bo czasu mało, ba, doba. Staniemy na głowie jak zawsze, pomożemy, ale i Wy musicie się dołączyć. Potrzebna mobilizacja!
Zbieramy deklaracje stałe, zbieramy deklaracje jednorazowe.
http://www.fundacja-ast.pl
AST Fundacja na Rzecz Zwierząt Niechcianych
79 1160 2202 0000 0000 8061 3463
PayPal: fundacjaast@o2.pl