Tak małe ujadacze są chyba wszędzie, sama byłam posiadaczką jednego, naszej cudnej jamnisi Daszki, no ale ona nie zaczepiała innych psów. Mamy sąsiadkę Melę-yorka, zawsze wiadomo kiedy wychodzi na spacer no ale przymykamy oko na szczekanie, bo Mela wprowadziła Nukę w towarzystwo kurdupli na osiedlu, i teraz większość Pań nie bierze na ręce swoich pociech na nasz widok A Pan Robert, właściciel Meli, zbiera piłki tenisowe dla fundacyjnych psiaków, właśnie kolejny worek stoi na balkonie
Ja myślałam, że w Londynie są specjalne parki gdzie można wybiegać psiaki? U nas jeszcze kulejemy z takimi miejscami, specjalnie wyznaczonymi, ale fakt jest gdzie wybiegać psa i można się umówić na wspólny spacer