Witam serdecznie,
bardzo proszę o pomoc i ewentualne pomysły w rozwiązaniu problemu jaki zaczęłam mieć z suczką rasy pit bull. Może znajdzie się ktoś kto miał podobny problem, bo coraz więcej osób radzi mi ją oddać, a ja bardzo kocham tego psa.
W grudniu zeszłego roku znalazłam wraz z przyjaciółką prawie roczną wtedy suczkę ze świeżo obciętymi uszami. Błąkała się po lesie maksymalnie 2 tygodnie, tak stwierdził lekarz oglądając jej przypalone rany na uszach. Miała pękniętą łapę, ślady pogryzień, pękniętą kosc w ogonie, zapalenie płuc, była wychudzona ale zaczipowana.
Czip wskazał na właścicieli którzy oddali ją 2 miesiące wcześniej do kogoś do domku z ogródkiem. Ponieważ odwiedziłam tych Państwa w maleńkim mieszkaniu w bloku z Tequila, już jak doszła do siebie, wieżę że wszystko co mówią jest prawdą. Znam więc przeszłość suczki nie licząc dwóch miesięcy, pomiędzy jej oddaniem, a znalezieniem.
Jako że prowadzę gospodarstwo agroturystyczne, a suczka nie mogła wrócić do byłych właścicieli postanowiliśmy, że jeśli pies nie będzie wykazywał żadnej agresji to damy jej dom.
Psiak wracał do siebie, strasznie pilnował się ludzi i wykazywał ogromną miłość do każdej osoby, która pojawiała się w domu, Tequila była też bardzo uległa w stosunku do innych psów.
Problemy zaczęły się w momencie gdy zaczęła dostawać surowe kości. Niestety ponieważ nigdy nie miałam do czynienia ani z tą rasą, ani z psami wykazującymi agresję czy z psami po przejściach, w momencie gdy suka pierwszy raz zawarczała na mnie jak jadła kość – ja jej ta kość zabrałam. Była wtedy u nas około dwóch miesięcy, przestała kuleć, uczyła się bardzo szybko sztuczek (umie turlać się, skakać na sygnał itp. jest bardzo bystra) ale zaczęła też zachowywać się dominująco w stosunku do innych psów i dzieciaków przyjeżdżających do gospodarstwa. Dodam, że była wystawiona na ogromną ilość bodźców w gospodarstwie są konie, co weekend przyjeżdża sporo młodzieży, która spędzała z nią czas w domu. Pies świetnie bawi się z młodzieżą, ale bywa niedelikatna i wymaga czasem interwencji.
Pewnego dnia pies dostał jeść na zewnątrz, żeby zjadł sobie spokojnie w trakcie trwania zajęć w domu (było bardzo wiele osób) – i zamiast zjeść cokolwiek suka zaczęła pilnować miski i warczeć na każdego kto się zbliżył (przez dwie godziny była zupełnie sama). Dała podejść tylko mi, przypięłam smycz, ale w momencie gdy pojawił się mniejszy pies mieszkający na podwórku wpadła w szał i nie mogąc rzucić się na niego rzucała się na smycz którą trzymałam na wyciągniętej ręce. Dopiero jak mniejszy pies zniknął udało mi się ją złapać za kark i przycisnąć do ziemi, wtedy się uspokoiła. Wezwaliśmy behawiorystke, która uświadomiła nam ile błędów zostało popełnionych od zabierania kości zaczynając. W ciągu kilku miesięcy pracy były dobre rezultaty. Agresja nie pojawiała się w żadnej innej sytuacji niż karmienie, i to też gdy pies zaczął dostawać w różnych miskach, kilku miskach, w spokojnym miejscu, doszliśmy do tego, że spokojnie znowu najpierw druga osoba opiekująca się psem, a potem ja mogłam psa nawet klepać w trakcie jedzenia, dokładać jedzenia itp. a także zabrać jedzenie gdy na przykład dorwała się do czegoś innego niż mogła.
Pozostała jednak we mnie duża niepewność tego czy poradzę sobie z nią gdy znowu będzie miała napad agresji, a przecież odpowiadam za zdrowie innych osob. Osoba którą Tequila wybrała na przewodnika – pewniejsza siebie niż ja, odeszła z gospodarstwa i od 3 miesięcy jesteśmy z Tequila same w ciągu tygodnia i z dużą ilością gości w trakcie weekendu.
Przez te trzy miesiące pies bardzo się ze mną zżył, zaczął lepiej słuchać poleceń także, gdy nie mam smaczka, wszelkie problemy jedzeniowe wydawały się całkiem zażegnane. Do momentu kiedy przyjechali goście z psem, który został w samochodzie, ale na pewno Tequila czuła jego obecność.
Podczas pory karmienia pies nie mógł się odnaleźć, było sporo osób w domu, pachniało już jej jedzeniem (dostaje gotowane mięso na przykład z ryżem), ale miska nie była pełna. Kazałam psu usiąść z boku, posłuchała, usiadła i zaczęła warczeć na mnie (jedzenie nie stało nawet w pobliżu). Zdziwiona próbowałam ja uspokoić głosem, ale pies siedział i warczał dalej, nie wiedziałam jak się zachować. Mój bardzo spokojny brat złapał ja z tyłu za kark i podniósł, pies najpierw się bardziej zjeżył, ale w powietrzu natychmiast uspokoił i wydawał jeszcze bardziej zagubiony. Nie była w stanie zjeść później swojej kolacji.
Kilka dni później małego podwórkowego psa musiałam zamknąć w domu ze względu na odstrzał dzikich zwierząt na łąkach obok nas. Pies został zamknięty w oddzielnym pokoju, Tequila się znowu zjeżyła, ale bardzo szybko zachowywała się wzorowo leżąc z kilkoma osobami przy kominku, głaskana przez jedno ze starszych dzieciaków nagle ostrzegawczo warknęła i ugryzła dziewczynę w rękę nie robiąc jej krzywdy – to się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Znowu brat podniósł ją warczącą w górę i pies się natychmiast uspokoił i kajał, widzę że wie że źle robi, ale jakby nie umiała nad tym zapanować.
Widzę też że chodzi o zazdrość o inne psy, ale nie wiem jak psu pomóc. Strasznie kocham swojego psa, jak jesteśmy same, to świetny kompan ze wspaniałym przytulasnym charakterem, uwielbia towarzystwo ludzi. Ale odpowiadam za zdrowie moich gości. Zamiast być dobrym spokojnym przewodnikiem boję się jej w takich momentach i cały czas dostaję rady by znaleźć jej lepszy dom. W wakacje w czasie gdy w domu była duża ilośc osób w można było ją zamknąć w mieszkaniu dla pracowników (zachowuje się wzorowo zostawiona sama w domu jeśli nikogo nie ma ), ale to mieszkanie jest nieogrzewane i teraz nie jestem w stanie tego zrobić, bo pies ma bardzo cienką sierść, z tego samego powodu wybudowanie kojca dla niej wydaje się złym pomysłem.
Za chwilę zbliżają się ferie i bardzo dużo gości, a ja nie wiem co zrobić z psem, gdy znowu będzie tak wiele osób w domu i ewentualne sytuacje stwarzające zagrożenie wzbudzenia jej agresji.
Czy pomoże tutaj kaganiec, na sytuacje gdy jest tak dużo osób? Jeśli tak to jaki? Czy będzie mi ją wtedy łatwiej opanować czy tylko dam jej powód do większej frustracji?
Pies w grudniu skończy dwa lata, czy dlatego mogą zaczynać się bardziej dominujące zachowania? Czy odczuwając strach gdy pies zaczyna warczeć w ogóle nadaję się na jej przewodnika i czy nie za bardzo ryzykuję? Widząc jak Tequila zachowuje się gdy przyjeżdża mój brat wiem doskonale, że potrzebuje takiego spokojnego, silnego przewodnika, ale nie jestem taką osobą.
Czy ktoś ma jakiś pomysł, który byłby najlepszy dla psa, a jednocześnie zapewniał całkowite bezpieczeństwo gości. Podejście Tequili do ludzi się nie zmieniło, uwielbia każda osobę która do nas przychodzi. Wychowała się z maleńkim dzieckiem. Koty obślinia, nie robi im krzywdy, chyba że nadmiarem miłości, oczywiście goni jak uciekają. Psy na podwórku bardzo lubi choć dominuje, ale do domu nie wpuści, w domu rzuca się na psy na progu, ale odpuszcza na mój sygnał lub przytrzymana.
Pora karmienia plus woń, miski innych psów lub innych psów, za duże zamieszanie powoduje od czasu do czasu ataki agresji – co robić?