Sytuacja wygląda tak że mój psiak miał wypadek no ale na ten temat już nie będę się już rozpisywać bo to nie ten dział... . W każdym razie przez jakiś czas mieszkał u moich rodziców, ze względu na bliskość lecznicy, gdzie miał za mało spacerów ( 3 razy po 5-10 min) przez co przytył (i oczywiście przez chlebek z pasztecikiem ) i strasznie ciągnie na smyczy bo mi się mały rozbestwił, w domku jest kot i toleruje go jest ok. Ale jak tylko wychodzi na dwór to rzuca się na każdego psa czy kota, ja przez cały ten czas mam 2 psiaka, wcześniej było ok bez większych problemów, jednak wczoraj jak tylko jeden zobaczył drugiego rzucili się na siebie (na szczęście było to na łące i rodzice byli ze mną no i kagańce byli) nie chcąc ryzykować zdrowia ani jednego ani drugiego, wzięłam od rodziców moją mała choróbkę do siebie a moją dotychczasową podopieczną dałam rodzicom by na chwile nią się zajęli.... nie wiem teraz czy postąpiłam dobrze bo mieszam w tym momencie psiakom w głowach a problem tkwi w tym że z moimi rodzicami mieszkają bracia i mają swój styl wychowywania (a raczej jego brak) niwelują moje polecenia jakie dawać komendy i cały czas je zmieniają ( np. raz siad, sieć, siedzieć, usiądź itp) o wytycznych dotyczących spacerów nawet nie wspomnę Jednak aktualnie nie mam pomysłu jak tą sytuację rozwiązać, może powinnam klatki kupić dla bezpieczeństwa obu? Wpierw chcę jakoś wyciszyć, załagodzić tą agresję która nasiliła się po wypadku ( wcześniej również zdarzały mu się takie "wyskoki" ale opanowałam to i było coraz lepiej do czasu wypadku... .)
Co mi radzicie wpierw jednego uciszyć? Czy mimo wszystko mieć oba i jakoś je rozdzielać po pokojach lub coś? Nie mam pomysłu Proszę o poradę. Z góry dziękuję.