Cześć,
psiaki są razem - na razie wielkich zmian nie ma, w domu spokój, na spacerach spokój. Jedynym zapalnikiem jest wyjście na spacer i wejście do windy - i w dodatku tylko rano. O ile duży chyba zrozumiał, że z nami się nie dyskutuje o tyle mały strasznie z nami walczy. W domu poprawnie - siedzą w pontonach, żadnych zabaw, żadnego spoufalania się. Spacery im serwujemy strasznie wyczerpujące więc wracają do domu i padają jak muchy
Boje się tylko, że przyjdzie taki dzień, że nie będziemy mogli razem wyjść na spacer - a jedna osoba sobie może nie poradzić z dwoma na raz - i wtedy skomplikują nam życie. Pracujemy, pracujemy i jeszcze raz pracujemy. Widzę, że tu potrzebny jest czas, czaaaaas, i jeszcze raz czas.
Chciałabym się stać tak dobrym człowiekiem, za jakiego uważają mnie moje psy.