Bunio to roczny amstaff. W wyniku niedopilnowania wpadł pod ciężarówkę, a opiekuna przerosły koszty leczenia. Psiak miał jednak to szczęście, że trafił na wspaniałych weterynarzy, który go ratowali przez dwa miesiące w szpitaliku przy lecznicy. A potem miał jeszcze większe szczęście, bo opuszczając klinikę zamieszkał od razu w domu tymczasowym. Bunio w wyniku wypadku miał poparzenia na brzuchu od opon, przeszedł korektę napletka, musiał mieć usunięte zmiażdżone palce w stopie. To że dziś ten pies wygląda jak milion dolarów (no dobra, kilogramy nadrobimy) jest to zasługą sztabu lekarzy z kliniki Legwet, ich determinacji i troski. Obecnie psiak nadal jest leczony ale jest już zdecydowanie bliżej do normalności niż dalej. Bunio obecnie mieszka w domu tymczasowym u Igora i Olgierda w Piasecznie. Uczy się życia, normalności, stabilności. Walczymy u niego z lękiem separacyjnym oraz nad relacjami z psami, bo te są lekko zaburzone. Na szczęście Bunio "idzie do przodu". Jest bystrym uczniem, otwartym na wskazówki, chcącym komunikacji. Jesteśmy przekonani, że "wyjdzie na psy". Kochani, mamy do Was apel o pomoc. Potrzebujemy środków przeciwko kleszczom oraz dobrej karmy, np. Simpson, Purizon, Taste of The Wild, Acana, Orijen. Może ktoś zechce nam pomóc. Będziemy niebywale wdzięczni. 28.07.2022 Kilka miesięcy temu Bunio miał tego pecha, że niedopilnowany trafił pod koła ciężarówki. W tym nieszczęściu, szczęściem było, że trafił od razu do kliniki Legwet, która go zabezpieczyła i nie dała poddać eutanazji. Baaa! Lekarze zdecydowali, że wezmą na siebie pełną odpowiedzialność, koszty ratowania, niesienia pomocy, szukania domu, ponieważ właściciel wybrał drogę na skróty. Bysio, Zbysio, Buniek, pies o kilku imionach, rozkochał w sobie ekipę lecznicy na maxa! Spędził u nich kilka tygodni, walcząc z poparzeniami, z ranami otwartymi. Za ilość pracy i zaangażowania jaką włożyliście w tego psiaka, składamy wielkie podziękowania na Wasze ręce! Po tym jak Bunio został wyleczony, trafił pod nasze skrzydła, od razu do DT u Igora i Olgierda. Chłopaki sprostali temu wyzwaniu nad wyraz. A było to naprawdę spore wyzwanie. Bunio cierpiał przez kilka miesięcy na lęk separacyjny. Wokalizował dość mocno, załatwiał potrzeby w domu, dawał w kość sąsiadom. To dzięki niemu mieliśmy przyjemność poznania pana dzielnicowego. Możemy powiedzieć, że trafiło się nam jak ślepej kurze ziarnko, że Bunio mieszkał akurat w tym miejscu. Bo opiekunowie z godnością znosili wszystkie przeszkody, podjęli się pracy i szkolenia, a przede wszystkim słuchali naszych wskazówek. Buniowi poukładało się w głowie, nabrał rutyny, poczucia bezpieczeństwa i z czasem lęk separacyjny minął. Dziś Bunio jest Buniosławem Wspaniałym! Minęła mu duża część lęków, nie uderza w ludzi z niepewności, nie goni samochodów, do psów jest coraz pewniejszy. A w miniony weekend z ogromną radością odwiedziliśmy Igora i Olgierda, aby dopiąć kwestie formalne, czyli aby Bunio "był psem mającym formalną rodzinę". Jesteśmy przeszczęśliwi, że mogliśmy podpisać z Wami umowę! Dziękujemy za waszą pracę, dzięki której Bunio zrobił wspaniałe postępy i stworzyliście zgrany team. Czasami na końcu wyboistej drogi jest autostrada do nieba. Pragniemy przeogromnie podziękować każdemu, kto uczestniczył wraz z nami w drodze do domu temu psu. Chłopaki, ekipo Legwetu, odwaliliście tytaniczną robotę! Jesteście wspaniali!
|