|
ZARA Amstaff, wiek ok. 5 lat
Wygląd: czarna, uszy cięte Charakter: domowa, kontaktowa Zdrowie: wysterylizowana, zaszczepiona i zachipowana
Miejsce pobytu: nowy dom, Radzymin. |
|
O Zarze nasza fundacja dowiedziała się w czerwcu 2010r. Urocza sunia, przybłąkała się do Państwa w Łodzi, którzy nie mogli jej zatrzymać i w odruchu serca oddali do schroniska. Nie wiedzieli bowiem, że psy niewidome są skazane w schronisku na śmierć. Od wolontariuszek przekazujących nam sunię dowiedzieliśmy się, że nie została nawet wpisana do ewidencji, tylko po kilku dniach miała zostać uśpiona. Uśmiercona tylko przez to że jest niewidoma! Nie mogliśmy pozostać obojętni.
28.06.2010 Zara została przywieziona przez naszych wolontariuszy do fundacji. Trafiła na kilka dni do DT (domu tymczasowego), jednak pomimo naszych najszerszych chęci nie dogadała się z psem rezydentem. Z kilku dniowej obserwacji możemy jednak powiedzieć, że Zara jest sunią typowo domową, umiejącą mieszkać w mieszakaniu w bloku, dobrze radzącą sobie w pomieszczeniach. Nie niszczy zostawiana sama, trzyma potrzeby fizjologiczne do czasu spaceru.
6.07.2010 Zara była konsultowana u znalego lekarza okulisty dr Garncarza. Tu pragniemy serdecznie podziękować doktorowi za bezpłatną konsultację. Doktor stwierdził, że Zara jest całkowicie niewidoma. Ma degenerację siatkówek. Od roku, dwóch posuwa się u niej zaćma z uwagi na brak siatkówek. Doktor nie jest w stanie określić czy wada jest wrodzona, czy nabyta. Z pewnością nie jest niewidoma od miesiąca, raczej to kwestia lat. Patrząc na szramę po przebytej operacji na tylnej łapie jest możliwym, że Zara miała np. wypadek komunikacyjny. Wada wzroku nie przeszkadza jej jednak we swobodnym radzeniu sobie z rzeczywistością.
08.2010 Zara trafiła do hoteliku dla zwierząt pod Warszawą, w którym oczekuje po dziś dzień na nową, kochającą rodzinę. My, jak i nasi wolontariusze staramy się jeździć do niej i innych rezydentów jak najcześciej, wyprowadzać na długie spacery, jednak nasza opieka i szczere chęci nie zastąpią jej domu. Sunia musi jak najszybciej znaleźć dom, bo źle znosi warunki hotelu.
Co możemy jeszcze dodać o Zarze? Czarnusza chwyta ogromnie za serce każdego kto ją pozna na żywo, wyprowadzi na spacer. Zaskakuje nas swoją energią, świetną orientacją w terenie i miziastym charakterem. Hotel znajduje się w środku lasu, co mogło byc problemem podczas spacerów dla niewidomego psa. Jakże pomyliliśmy się! Z każdym spacerem nie możemy wyjść z podziwu jak Zara dobrze radzi sobie wśród drzew i gałęzi. Zara uwielbia także podróżowanie samochodem. Wierzymy, że kolejna przejażdżka będzie już do nowego domu...
9.12. 2010r. Nasza kochana, niewidoma Zaruszka znalazła kochający dom po blisko półrocznym oczekiwaniu! Zamieszkała u Martyny i Adriana w Radzyminie k. Warszawy. Strasznie się cieszymy z tej chwili! Zyczymy właścicielom wszystkiego dobrego!
16.02.2011 Zdjęcia Zary z nowego domu mówią same za siebie. Królewna Zaruszka zwana też Pimpuszką uwielbia się wylegiwac zawsze i wszędzie.
22.09.2011 Mała relacja z domu Zary: „U nas ogólnie wszystko super. Zara jest grzeczna ale wiercipięta z niej straszna, uwielbia kokosić się i rozpychać na kanapie. Lalka jest zdrowa, jedynie dwa razy miała jakieś problemy z żołądkiem poszkodziło i nam pół nocy chodziła struta, a pracę jej jelit było słychać w drugim pokoju (podejrzewamy jakieś znaleźne przysmaki na spacerze). Podajemy teraz codziennie suplement diety w postaci tabletek z żwaczem i więcej problemy się już nie powtórzyły.” Zara zawitała ze swoją rodzina na IV warszawski zlot bublowatych gdzie „tyle psiaków poznała, tyle się na nie naszczekała i tyle ludzi ją wygłaskało, że jak wróciliśmy do domu to padła i śpi jak trusia”.
12.12.2011 To już rok, jak Zara ma swój kochany dom! Na ta okoliczność sunia zarządziła w domu mały remont, zaczynając go od dziury w ścianie. W nagrodę dostała piękną apaszkę. A może to strój do malowania?
24.08.2012 Dokładnie 2 lata temu była bezdomna… Chodziliśmy na wspólne spacery po lesie, próbując jakkolwiek zastąpić jej kochającego człowieka... Ale nic nie mogło ukoić samotności, bezdomności. Dodatkowo wszechogarniająca ciemność była jej przyjaciółką. 9.12.2010 był najlepszym dniem w życiu naszej czarnuszki. Dostała prawdziwy dom, cudowną rodzinę! Zamieszkała u Martyny i Adriana. Cieszyła się niebywałym szczęściem, radością, była rozpieszczana ponad wszystko i wszystkich! W tym roku zaczęło się pasmo nieszczęść na płaszczyźnie zdrowia węgielka. Nieustające problemy z łapą, konsultacje, biopsje, zabiegi, leki. Nic nie przynosiło efektów. Zapadła decyzja o amputacji łapki. 21 sieprnia odbyła się operacja, która sama w sobie się udała, ale... Ale nasza kochana kruszynka, nasza węgielka już się nie obudziła... nie zamerda już ogonkiem do swoich kochających rodziców, nie poliże, nie poda łapki. Martyno, Adrianie, dziękujemy i przepraszamy! Dziękujemy za wspaniały dom, dziękujemy za Waszą walkę, waleczność, serce. Przepraszamy, bo żadne słowa dzisiaj Wam nie pomogą, nie ukoją bólu...
|