Balbinka male2

BALBINA Złoty Bull
amstaff, wiek ok. 12 lat

Wygląd: w czarno-białe łaty
Charakter: spokojna, przyjazna do ludzi i zwierząt.
Zdrowie: wysterylizowana, w trakcie diagnostyki.

Miejsce pobytu: dom tymczasowy, Gdańsk

Balbina to nasza kolejna Złota Bulla. Ma 12 lat i trafiła do nas ze schroniska.
Pierwsze dni w fundacji Balbina spędziła w Warszawie, gdzie najeździła się po weterynarzach. Kontrolne USG nie pokazało nic niepokojącego,  wizyta u dermatologa dała nam informację, że sunia jest uczulona na trawy, stąd zaczerwienienia na jej skórze. Na razie trzeba będzie ją kapać w Helodermie. Problemem u Balbiny są zęby – tutaj na pewno wymagany będzie remont.
Po szczegółowym przebadaniu nasza dzielna babcia pojechała do domu tymczasowego do Ady do Gdyni. Ada bardzo dziękujemy ci za pomoc.
Co możemy powiedzieć o Balbince? Jest suknią domową, zachowuje czystość. Zgodna do psów i kotów, przyjazna do ludzi. Ot po prostu śliczna, choć wyniszczona, normalna amstaffka, która szuka swojego kąta na resztę życia.

Balbinka 1 Balbinka 2 Balbinka 8
Balbinka 9 Balbinka 10 Balbinka 12

23.05.2017 Chcecie wiedzieć, jak w domu tymczasowym odnalazła się Balbina? Odpowiadamy! Łóżko i całe stado Ady zaakceptowała w pełni! Całe stado, bowiem Balbina swój dom tymczasowy dzieli z byłym podopiecznym Fundacji AST, Złotym Bullem Emetem, niewidomą pudlicą Molly i piękną kotką.
Balbina jest malutka i przeurocza. To, co możemy o niej powiedzieć po kilku dniach obserwacji, to że na pewno jest domowa, czysta, do tego grzecznie zostaje w domu, pod nieobecność Ady. Nieśmiało przychodzi do człowieka, by ją pogłaskać, interesuje się zabawkami. Zaś najważniejsze, to, że zdecydowanie od legowiska, woli kanapę! Póki co przed Balbiną kąpiele, bo skóra wygląda nieładnie, a także wizyta u internisty. I szukamy domu, bo przy Balbince nie mamy na co czekać!

Balbinka 13 Balbinka 14

29.03.2018 Na nową rodzinę bardzo długo już czeka Balbinka. Dlatego intensywnie rozglądamy się za nowym domem dla łaciatej panny. Balbinka, po domowemu Baśka, 13-letnia amstaffka, która od roku przebywa w domu tymczasowym u Ady w Gdyni. Swój DT dzieli z pudlicą Molly i trzema kotami. Balbinka świetnie funkcjonuje w stadzie, zwłaszcza psim. W stosunku do ludzi nie jest wylewna, lubi kontakt z człowiekiem, ale trochę na swoich zasadach. Nie jest typem pieszczocha i nowy opiekun musi uszanować to, że Baśka żyje wprawdzie na kanapie, ale jednak trochę obok. To sunia, która potrzebuje przestrzeni i spokoju, dlatego też szukamy dla niej domu bez małych dzieci. Idealnym zaś byłby dom z innymi psami.  
Jeśli chcesz poznać Balbinkę zadzwoń pod numer 661 665 695 do Natalii lub napisz na This e-mail address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it

Balbinka 19 Balbinka 21 Balbinka 20
Balbinka 23 Balbinka 31 Balbinka 33

17.09.2018 Bardzo pilnie szukamy nowego tymczasowego a najlepiej stałego domu dla Balbiny.
Sunia aktualnie przebywa w domu tymczasowym, w towarzystwie psów i kotów, z którymi dogaduje się bez najmniejszych problemów. Jednak najpewniej z racji zmian w trybie pracy jej tymczasowej opiekunki, a co za tym idzie dłuższych godzin nieobecności w domu, Balbinka przestaje radzić sobie z samotnością, brakuje jej zainteresowania człowieka, aktywności, a z nudów zaczyna kombinować i broić. A jako że jest już starszą panią, zdarza jej się także nie wytrzymać wówczas z potrzebami. Szukamy więc nowego domu tymczasowego, (marzeniem byłby oczywiście dom stały), w którym moglibyśmy sprawdzić, czy zachowania babuni wynikają z dłuższych nieobecności jej opiekunki w domu, czy jest to już efekt psiej demencji. Rozważamy także dom tymczasowy terminowy, np. na około miesiąc.
Jaka jest Balbinka? W stosunku do ludzi nie jest wylewna, lubi kontakt z człowiekiem, ale trochę na swoich zasadach. Nie jest typem pieszczocha i nowy opiekun musi uszanować to, że Baśka żyje wprawdzie na kanapie, ale jednak trochę obok. To sunia, która potrzebuje przestrzeni i spokoju, dlatego też szukamy dla niej domu bez małych dzieci. Idealnym zaś byłby dom z innymi psami. Zachęcamy do poznania łaciatki.
Kontakt w sprawie Balbiny: 661 665 695 lub This e-mail address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it

06.10.2018 Pomimo wielokrotnych apeli o dom chociażby tymczasowy dla naszej Balbiny, nie znalazł się nikt chętny, kto zechciałby otworzyć drzwi swojego domu przed naszą łaciatą staruszką. W związku z tym, biorąc pod uwagę presję czasu i konieczność wykonania poważnego zabiegu usunięcia dużego guza ze stawu skokowego, awaryjnie zakwaterowaliśmy sunię u Marty i Szermana w Gdańsku.W nadchodzącym tygodniu umówimy sunię na wizytę kontrolną u chirurga, a potem jak najszybciej na samą operację. Mamy ogromną nadzieję, że dzięki uporządkowaniu spraw zdrowotnych zdążymy jeszcze podarować Balbince szansę na docelowy, najlepszy na świecie dom, którym będzie się mogła cieszyć w jesieni życia. Jednocześnie zachęcamy Was serdecznie do wsparcia Złotej Bullki choć najdrobniejszą wpłatą na nasze fundacyjne konto, koniecznie z dopiskiem „Darowizna Balbina” oraz do podarowania babci karmy. Sunia je obecnie Brit Care Senior Lamb & Rice. AST Fundacja na Rzecz Zwierząt Niechcianych
Adres: ul. Żwirki i Wigury 47/16, 02-091 Warszawa tel: 501 797 018
Konto bankowe: 79 1160 2202 0000 0000 8061 3463
W przypadku przelewów z zagranicy:
BIGBPLPW Bank Millenium S.A.
Branch Millenium
IBAN: PL 79 1160 2202 0000 0000 8061 3463
Dziękujemy

Balbinka 35 Balbinka 34 Balbinka 36

11.12.2018 Niedawno minęły dwa miesiące od przyjazdu Balbinki do jej awaryjnego domu tymczasowego. Co u niej słychać? Poczytajcie mądry tekst od Marty:
"Pani starsza przybyła do nas z dwoma zasadniczymi problemami: załatwiania się w domu i niepohamowanej pasji taterniczej, czyli wspinaczki na meble. Na dziś sprawa toaletowy jest w zasadzie całkowicie (tfu tfu, w niemalowane) wyprostowana. Ostatni sik w mieszkaniu przytrafił się prawie miesiąc temu. Basia trzyma potrzeby, czasami pokazuje, że musi wyjść - subtelnie, po swojemu, ale pokazuje. Tu na pewno pomogło mi powiązanie sytuacji z atakami bólu i działania mające na celu poprawę codziennego komfortu funkcjonowania buni. Przy odpowiedniej opiece, unikaniu schodów, obserwacji i dostosowaniu się do wymagań zdrowotnych Balbinki (a jej łapki są w naprawdę kiepskim stanie) udaje nam się w miarę skutecznie kontrolować samopoczucie. Dzięki temu Basia nie ma napadów nadmiernego picia wody i nie załatwia się tam, gdzie nie powinna. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że wpadki na pewno będą się jeszcze zdarzać, ale uwierzcie, że i tak jestem ogromnie dumna z postępu.
Kolejnym tematem jest skłonność do wspinaczki. Tutaj sprawa wygląda tak, że od czasu do czasu Basię wciąż dopada zew przygody i wtedy zdarza jej się wejść tu i ówdzie. Na przykład na pralkę. Ale jednocześnie przekonała się, że zupełnie bez sensu są eskapady na biurko, na którym nie ma nic ciekawego - potrafi leżeć spokojnie obok odsuniętego fotela kiedy ja jestem w kuchni i robię sobie kawę (acz wyjścia z domu na dłużej w takiej opcji nie zaryzykowałabym). Trzeba jednak pamiętać, że nigdy, ale to nigdy nie przepuści okazji do kradzieży - każdy rodzaj żywności pozostawiony bez nadzoru automatycznie przechodzi na własność Balbinki. Takie jest prawo. Bardzo lubi drzeć papier, ale! w przeciwieństwie do Szermana nie jest miłośniczką literatury - o ile z pasją rozdrabnia np. rolki po ręcznikach kuchennych o tyle nigdy nie zabrała się za książkę. Czy da się z tym żyć?Oczywiście - pod warunkiem, że - najzwyczajniej w świecie - zaakceptuje się pewne dziwactwa pani starszej i nie ma przesadnych oczekiwań wobec idealnego porządku. I że posiada się wyrobiony nawyk wsuwania krzeseł pod stół - tego akurat uczyć się nie musiałam, bo przy niewidomym psie ma się to we krwi. Jest jeszcze jedna sprawa, z którą Balbinka ma problem i jest to coś, czego podłoże dość trudno mi wyczuć. Pani starsza otóż bardzo boi się zapinania obroży. Nie chodzi tu o nadwrażliwość na dotyk czy manewrowanie przy karku - sięganie ku szyi, głaskanie tej okolicy, a nawet zdejmowanie obroży jest przyjmowane z absolutnym spokojem. Strach budzi jedynie sam moment zakładania "uprzęży". Myślałam, że stresorem jest kliknięcie klamry, ale identyczne zachowania pojawiają się przy zwykłej sprzączce i półzacisku. Nie ma większego znaczenia czy zapinam klamrę na górze, z boku szyi czy pod brodą. Nie ma znaczenia, w jaki sposób przekładam pasek. Ćwiczymy to spokojnie już od półtora miesiąca przy użyciu m.in. wsparcia smaczkowego i budowania pozytywnych skojarzeń i jest zdecydowanie lepiej (początkowo Basia przy przygotowaniu do wyjścia prawie się rozpłaszczała na podłodze, miałam też informacje, że zdarzało jej się wcześniej użyć zębów), ale nadal stanowi to dla niej pewną trudność.
W mojej ocenie Balbinka jest bardzo wrażliwym psem, takim wyjątkowo czułym barometrem nastrojów przewodnika. Źle reaguje na stres, źle reaguje na presję. Tym bardziej warto cierpliwie budować jej zaufanie, nie zmuszać do niczego siłą, motywować na wesoło, a nie musztrować i karcić. Bo doskonale się odnajduje u boku przewodnika, który po prostu pozwala jej być sobą - oczywiście w granicach bezpieczeństwa. To trzynastoletni, zniszczony ciężkim życiem zwierzak. Z potężnym bagażem doświadczeń. Być może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale naprawdę uważam, że psa w tym wieku i w takim stanie zdrowia nie ma sensu "kształtować" i dostosowywać do swoich oczekiwań. Trzeba go jedynie zrozumieć i pozwolić mu żyć tak, by był jak najspokojniejszy i jak najszczęśliwszy."

Balbinka 37 Balbinka 39 Balbinka 40
Balbinka 41 Balbinka 42 Balbinka 38

21.12.2018 Balbina wczoraj była w końcu operowana. Możemy odetchnąć. Guzy zostały wycięte - zarówno ten wielki na stawie skokowym jak i mniejszy, wiszący na klatce piersiowej. Oba w ocenie makroskopowej okazały się tłuszczakami - rozpoznanie nie budzi wątpliwości, więc nie ma potrzeby wysyłać ich do badania histopatologicznego. To znakomita wiadomość. Przy okazji znieczulenia załatwiliśmy też kilka innych tematów. Skontrolowaliśmy między innymi kondycję jamy ustnej. Zgodnie z oczekiwaniami jest taka sobie - sporo kamienia, ale bez poważniejszych stanów zapalnych przyzębia, zęby się trzymają. Mamy jeden nadziąślak, do obserwacji.
Gorzej ma się sprawa z ortopedią. Basia ma znaczne problemy ortopedyczne, we wszystkich praktycznie łapkach, ale szczególnie mocno dokucza jej prawa tylna. Z tego powodu przy okazji znieczulenia poprosiliśmy o sprawdzenie, w którym ze stawów leży przyczyna.
Kolana wyglądają nieźle, lewe biodro bardzo ładnie jak na jej wiek. Prawe biodro natomiast (po stronie odciążanej) jest niestety w bardzo złym stanie - ciężka dysplazja z masywnymi zmianami wytwórczymi. Mówiąc obrazowo główka kości udowej, która powinna być kulista, jest w zasadzie kwadratowa. To powoduje ostre stany zapalne, ból. Gdyby Basia była młodsza i zdrowsza byłoby to jednoznacznym wskazaniem do dekapitacji, niestety w jej stanie taki zabieg nie jest możliwy. Pozostaje nam wspieranie się niesterydowymi lekami przeciwzapalnymi, kontynuacja suplementacji, dodamy też serię Cartrophenu Vet.
Doktor sugeruje również rozważenie zastosowania terapii IRAP. W świetle jego doświadczenia w przypadku tak dużego problemu zwyrodnieniowego kuracja ta jest dość skuteczny w łagodzeniu bólu. Pomyślimy, bo tu ważne jest też to, na ile dobrze Basia zniesie znieczulenie.
Biorąc pod uwagę, że Balbinka ma dwa guzki w listwie mlecznej (do obserwacji - w ciągu roku nie zmieniły swojej objętości) wykonaliśmy też kontrolne RTG płuc. Nie zdążyliśmy omówić z lekarzem prowadzącym ich wyniku, ale gdyby było źle to na pewno zostalibyśmy powiadomieni. Jak na swój podeszły wiek i choroby (serduszko, tarczyca) nasza dzielna seniorka zniosła zabieg bardzo ładnie – szybko doszła do siebie, nie interesuje się raną pooperacyjną, ma apetyt. Trzymajcie kciuki, aby rekonwalescencja przebiegła bez niespodzianek i abyśmy już wkrótce mogli Wam pokazać nową, elegancką wersję Basinej łapki.

29.03.2019  Mamy najnowsze wieści z domu tymczasowegu Balbiny. Starsza pani boryka się głównie z poważnymi problemami ortopedycznymi, bo jej stawy są w fatalnym stanie. W gorsze dni wychodzi jedynie na bardzo krótkie spacery w pobliżu domu, w lepsze czasami zapuszcza się na trochę dalsze, półgodzinne wycieczki. Po schodach, w razie konieczności, podróżuje tylko na rękach. Od tygodnia dostaje wspomagająco Synoquin, w którym pokładamy nadzieję na choć niewielka poprawę jej codziennego komfortu. Poza tym udało nam się ładnie ustabilizować tarczycę, póki co (odpukać) nie daje o sobie znać chore serduszko. Jeśli chodzi o problemy z czystością (Balbinka w poprzednim DT bez krępacji załatwiała się tam, gdzie miała ochotę) to udało się je wyeliminować. Zdarzają się jednak od czasu do czasu mimowolne wpadki z kupą, ale nie ma w tym absolutnie winy staruszki – zniszczony kręgosłup powoduje ucisk na nerwy i awarie zwieraczy. Poza tym Basia żyje sobie spokojnie u boku przyszywanego brata, Szermana, i – pomimo trapiących ją chorób – jest pogodna i wesoła. Kocha piłki i szarpaki, choć tego typu zabawy dawkujemy ze względu na łapki. Ma bardzo dobry kontakt z innymi, kulturalnymi psami, z którymi chętnie wita się i bawi na spacerach. Jak na stareńkiego psa przystało zdecydowaną większość czasu przesypia, przy czym zawsze stara się umieszczać swoje łaciate ciało na posłaniu blisko opiekuna. Kocha ludzi i znakomicie rozpoznaje już z daleka te osiedlowe ciocie, które noszą w kieszeniach przysmaki. Tu należy nadmienić, że apetyt w ogóle jej dopisuje, choć od jakiegoś czasu zdecydowanie preferuje chrupki dosmaczane mokrą karma z puszki. Pomimo upływu czasu nie opuszczają jej pasje taternicze – wciąż z uporem godnym lepszej sprawy usiłuje się wspinać na krzesła, stoły, pralkę, szafki na buty…. niestety przy zejściu wymaga już asysty, więc staramy się ograniczać jej dostęp do potencjalnych celów.
Co do potrzeb Balbinki – najbardziej palącą jest lek na serduszko o nazwie VETMEDIN (ewentualnie zamiennik, CARDIOSURE) w tabletkach lub kapsułkach, w dawce 2,5 lub 5 (ta druga opcja jest nieco bardziej opłacalna, a nawet w przypadku kapsułek jesteśmy w stanie prawidłowo ja rozważyć). Oprócz tego przydałaby się karma – BRIT CARE SENIOR. Jeśli ktoś z Was zechciałby wesprzeć starsza panią serdecznie zapraszamy do kontaktu.

Balbinka 43 Balbinka 44 Balbinka 45 Balbinka 46

06.07.2019 Pamiętacie zbiórkę na operację staruszki Balbinki, która dzięki hojności darczyńców została zakończona błyskawicznie i pozwoliła nam na bieżąco opłacić opiekę nad bunią? Na pewno tak. Zabieg był trudny i bardzo rozległy – usunięto wraz z guzem niemal cały płat wątroby. Kilka pierwszych dni po operacji także nie należało do łatwych – Balbinka bardzo osłabła, przez chwilę wydawało się, że jej organizm zaczyna się poddawać.
Na szczęście pod okiem doświadczonych lekarzy i po długich godzinach spędzonych w lecznicy udało się ustabilizować stan suni i pomóc jej stanąć na łapki. Pozostało najtrudniejsze, bo kompletnie niezależne od naszych wysiłków – oczekiwanie na wyniki badania histopatologicznego wycinków z guza. Każdy, kto kiedykolwiek to przeżył wie, jak trudno w tym czasie powstrzymać się przed czarnymi myślami – tym bardziej w sytuacji, gdy wstępne rokowania zostały określone jako złe, z uwagi na niekorzystną lokalizacje nowotworu. Dziś wiemy już, że obawy te były niepotrzebne.Guz, który usunięto z wątroby Basi, okazał się być łagodnym gruczolakiem przewodów żółciowych. To szansa jedna na sto, bo taki rodzaj zmiany jest u psów bardzo rzadki, w przypadku takiej lokalizacji dominują formy złośliwe. Jesteśmy ogromnie szczęśliwi, a przykład Balbinki pokazuje nam jasno, że w przypadku, gdy doświadczeni lekarze dają zwierzęciu szanse na dalsze życie w komforcie trzeba robić wszystko, aby z tej szansy skorzystać – nawet, a może zwłaszcza, w przypadku tych psiaków, do których świat już dawno odwrócił się plecami. Patrząc na każdego ze Złotych Bulli odzyskującego siły i radość, powracającego powoli do ulubionych zabaw, machającego radośnie ogonem wiemy, że tak trzeba. Że warto. Basia dziś czuje się już naprawdę dobrze, pozostał jej jeden, ostatni szew do zdjęcia – z miejsca, gdzie ranka nie chciała się dogoić. Z uwagi na zakres zabiegu będzie musiała dożywotnio przyjmować suplementy wspomagające wątrobę, preparat Hepatiale Forte.

04.02.2020 Dawno nie pisaliśmy co słychać u naszej Balbiny. No to nadrabiamy.
Balbinka jest już mocno starszą panią, dręczoną rozmaitymi problemami zdrowotnymi. W ciągu 15 miesięcy przeszła aż trzy poważne zabiegi: usunięcie ogromnego tłuszczaka ze stawu skokowego, następnie gruczolaka z wewnętrznej strony powieki, a latem ubiegłego roku najtrudniejszy z zabiegów – wycięcie dużego guza osadzonego w wątrobie, niestety wraz z niemal całym płatem narządu. Pomimo tego Basia radzi sobie bardzo dobrze (nie licząc poważnych problemów ortopedycznych, które niestety mocno jej doskwierają) i nadal pozostaje wieczną optymistką – nieodmiennie w typowym dla siebie alpinistycznym stylu atakuje szczyty stołu i innych mebli, usiłuje wprowadzić zasadę samoobsługi w przypadku, kiedy coś jadalnego pozostaje na blacie o moment zbyt długo i zadręcza miłością przybranego brata Szermana i siostrę Mirunkę. W związku z tym wykonaliśmy jej kompleksowe badania kontrolne i zaczęliśmy się przymierzać do kolejnego z zabiegów – sanacji jamy ustnej (bo tu kłopot jest bardzo duży) wraz z usunięciem nadziąślaka. I wtedy właśnie przyszedł cios… Niespełna dwa tygodnie temu Balbinka doznała mikrowylewu. Pierwsze dwa dni były bardzo trudne – starsza pani nie była w stanie samodzielnie wstać, utrzymać się na łapkach, wymagała bezwzględnego noszenia po choćby kilku stopniach, pomocy w utrzymaniu równowagi przy toalecie. Traciła balans, przewracała się. Na szczęście po raz kolejny pomogła nam jej żelazna siła woli i niezłomny charakter. Z dnia na dzień kroki stawały się coraz pewniejsze, ruch bardziej płynny, wywrotki ustały. Dziś możemy powiedzieć, że Basia motorycznie wróciła do stanu sprzed wylewu i jest to naprawdę ogromny sukces, bo nikt z nas nie spodziewał się tak szybkiej regeneracji – w końcu to już staruszeczka. Teraz trzymamy kciuki za to, aby podobna „przygoda” nigdy już się jej nie przytrafiła i za to, aby lekarze dali nam zielone światło do oczyszczenia zdrowszych i usunięcia chorych zębów, bo to na pewno przyniesie buni sporą ulgę.

Balbinka 47 Balbinka 48 Balbinka 49

11.04.2020 Przekazujemy Wam piękne podsumowanie pobytu Balbiny w domu tymczasowym:
"Otóż, proszę państwa, półtora roku temu w trójmiejskim mieszkaniu, dzięki pomocy Natalii zameldowała się pewna dama w krowie łaty. Dama z umiarkowanie nieposzlakowaną reputacją, a nawet zupełnie bez reputacji. Miała sikać, kraść, niszczyć, pozostawać obojętną na ludzkie towarzystwo. Okazała się być gapowatą, pogubioną, niezwykle wrażliwą duszyczką, której czasami zdarza się zbłądzić na stół (jak niski) albo klapę muszli wc. Albo szafkę na buty. Albo... Nie sika, nie niszczy (nie bardziej niż brat przyszywany w każdym razie), słodka jest jak cukierek i Matkę kocha szalenie. Kocha też panie sąsiadki, wszystkie psy, kwiatki, motylki, życie kocha ogólnie. Miała pozostać u mnie na maksymalnie trzy tygodnie, a potem powędrować do hotelu. Jak wyszło... widać. Basia wciąż mieszka z nami, wciąż dręczy Szermaka swoim niepowstrzymanym afektem, wciąż dziwi się szalenie za każdym razem kiedy informuję ją, że są lepsze miejsca do spania niż stół w pokoju. Jest częścią tej rodziny, bardzo ważną. Nie wyobrażam sobie, jak to by było bez niej. Niestety czas nie jest dla niej łaskawy - z łapkami jest coraz gorzej (po schodach to już raczej matka nosi), musimy też zdecydować się na zrobienie porządku z paszczą (bardzo tam źle) i usunięcie brzydkiego guza. Mam nadzieję, że krówka wojowniczka podoła i tym wyzwaniom i pozwoli nam się jeszcze nacieszyć swoim nadzwyczajnym towarzystwem. Trzymajcie kciuki."

Balbinka 50

17.03.2021 W ostatnim czasie Balbina bardzo chorowała. W końcu, pomimo leczenia, stan się tak pogorszył że trafiła na stół operacyjny. Zakres uszkodzeń był ogromny, jelito zostało przerwane w dwóch miejscach, ponadto lekarze musieli usunąć ośmiocentymetrowy odcinek, który nie nadawał się do zachowania. Dodatkowo amputowano też śledzionę, na której znalazły się dwa guzy niewidoczne w usg. Praktycznie wszystkie narządy układu pokarmowego objęte były stanem zapalnym, w tym otrzewna. Lekarze walczyli z ciśnieniem i nadciągająca sepsą, niestety nie udało się. Pożegnaliśmy jednego z najcudowniejszych fundacyjnych psów. Bardzo przytulamy Martę, która przez ponad 4 lata była dla Basi prawdziwym domem, wsparciem i opoką.

„Basia umarła. Nie zdążyłam się z nią pożegnać, serduszko stanęło dziesięć minut przed tym, jak dojechałam do lecznicy. Jej organizm był zbyt słaby i zmęczony, aby podołać walce z zakażeniem. Od wczoraj miałam pełna świadomość tego, że załamanie może nadejść w każdej chwili, ale niemal do końca wierzyłam, że będzie nam dane jeszcze jedno wspólne lato - że pojedziemy razem posiedzieć na piasku w Sobieszewie, że jeszcze nie raz pogonie ja z balkonu, żeby nie wylegiwała się w pełnym słońcu, że jeszcze pozamęcza Szermaka swoją siostrzaną miłością. Los właśnie odebrał nam tę szansę. Nie da się przygotować na ten moment. Nie ma takiej siły, aby przyjąć nieuchronność ze spokojem. Czuję bezsilność, złość, czuję ciężar winy - wszystkie możliwe scenariusze przelatują mi przez głowę, analizowane tysięczny raz, nie pozwalają się uciszyć. Basia była psem, którego życie potraktowało w wyjątkowo wstrętny sposób. Po latach poniewierki opiekę, troskę i dom dostała dopiero w jesieni życia. To bardzo boli. Boli, że nie mogłyśmy się odnaleźć wcześniej, przeżyć razem więcej. Dwa i pół roku, dostałyśmy tylko tyle. Była cierpliwym, cichym, niezwykle łagodnym i po prostu dobrym stworzeniem. Ogromnie wrażliwym. Wszystkie przeciwności losu przyjmowała z pokorą i nigdy, przenigdy nie okazała mi choć cienia niechęci, nawet przy najbardziej wymagających zabiegach weterynaryjnych. Nie potrafię sobie wyobrazić domu bez jej dreptania po kuchni, chrumkania, bez wielkich ciemnych oczu wpatrzonych we mnie z uwagą. To już nie ten sam dom. Biegnij na zielone łąki po drugiej stronie, maleńka. Dołącz do wszystkich, którzy tam na Ciebie czekają. Będę bardzo tęsknić.”

Balbinka 47

 

 

 
Polish (Poland)Norsk bokmål (Norway)English (United Kingdom)