IMIĘ: Toni
PŁEĆ: Pies
WIEK: 12 lat
Toni przebywa w schronisku dla bezdomnych zwierząt OTOZ Animals „Ciapkowo” w Gdyni.
KASTRACJA / STERYLIZACJA: Tak
SZCZEPIENIE / ODROBACZENIE / ODPCHLENIE: Tak / Tak / Tak
STOSUNEK DO DOROSŁYCH: Pozytywny
STOSUNEK DO DZIECI: Nie sprawdzono
STOSUNEK DO PSÓW / SUK: Pozytywny do neutralny
STOSUNEK DO KOTÓW: Nie sprawdzono
ZDROWIE: Niewydolność płuc, problemy ortopedyczne
CHARAKTER: Opanowany, spokojny, bardzo łagodny i przyjazny.
DLA KOGO: Dla osoby średnio aktywnej i odpowiedzialnej - świadomej szczególnych wymagań w opiece nad psem z uwagi na jego niedomagania zdrowotne. Z uwagi na wiek nie jest polecany do domu z małymi dziećmi.
OPIS: Toni trafił do schroniska na początku 2015 roku. W poprzednim miejscu, które zamieszkiwał, przez trzy lata przebywał w niewielkim kojcu, mało spacerował. To z pewnością niekorzystnie odbiło się na jego zdrowiu, czego skutki obserwujemy dzisiaj. Nie znamy jego wcześniejszych losów, ale wnioskując z zachowania prawdopodobnie kiedyś był psem domowym.
Toni jest sporej wielkości mieszańcem w typie amstaffa, o pięknej barwie ciemnej czekolady, z mocno posiwiałym pyskiem. Wiek i wcześniejsze przejścia odcisnęły na nim widoczne piętno – ożywia się na spacerach, natomiast w boksie głównie śpi, zwinięty w legowisku; na widok odwiedzających nie podbiega do krat jak inni mieszkańcy schroniska, nie zabiega o uwagę człowieka.
Gdybym miała określić krótko jego aktualną kondycję napisałabym „zmęczony życiem”. To starszy pies, który potrzebuje stabilizacji i spokoju, kawałka własnego miejsca i regularnych, niezbyt forsownych spacerów. Niewiele.
Toni jest zwierzęciem bardzo opanowanym, wyciszonym i zrównoważonym. Nie ma w nim cienia agresji. Świetnie współpracuje z opiekunem – bez problemu można mu założyć kubrak, sprawdzić uszy, dotykać łap czy brzucha. Wobec opiekunów zachowuje się bardzo przyjaźnie, wyraźnie docenia zainteresowanie ze strony człowieka, ale nie jest nachalny.
Znakomicie spaceruje na smyczy, zdarza mu się pociągnąć tylko wtedy, kiedy jest wyjątkowo czymś zainteresowany. Preferuje przechadzki w umiarkowanym tempie, chociaż czasem przyspiesza i kawałek trasy pokonuje truchtem.
Toni w związku z dawniej przebytą chorobą ma uszkodzone oskrzela, powinien przyjmować leki ułatwiające mu prawidłowe oddychanie. Poza tym ma zauważalne problemy z tylnymi łapami – przemieszcza się kołyszącym, mało sprężystym krokiem, nie zawsze miarowo, nisko podnosi stopy (zahacza pazurami o chodnik), zdarza mu się zachwiać lub potknąć. Trafił do schroniska z bardzo przerzedzoną, słabą sierścią i suchą skórą - obecnie jest o niebo lepiej, ale warto byłoby pamiętać o suplementacji.
Jego stosunek do innych psów jest bardzo poprawny. Z suczkami wita się grzecznie i chętnie, nie jest nazbyt nachalny, w stosunku do samców wykazuje spore zainteresowanie, ale bez agresji.
Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej oraz kontrola przed- i poadopcyjna. W sprawie Toniego prosimy o kontakt pod numerem telefonu 505-44-13-18 lub mailowo: jarek.florek@wp.pl
Toniek ma 12 lat, chore serce (nie znam jeszcze diagnozy - uzupełnię), kilka guzów, przełysienia na skórze.
Toni jest dość rosły, ma ładną smukłą sylwetkę, nie najgorszą jak na swój wiek muskulaturę i przepiękną barwę sierści - wygląda na czarną, ale w słońcu przybiera odcień bardzo ciemnej, gorzkiej czekolady.
Moje pierwsze wrażenie ze spaceru - cudo. Pies tak opanowany, spokojny, zrównoważony, że aż trudno w to uwierzyć w przypadku zwierzaka, dla którego było to pierwsze długie wyjście (40-minutowe około) po ładnych już kilku dniach przebywania w wewnętrznym kojcu. Smycz można trzymać dosłownie na jednym palcem i ma się wrażenie, jakby na jej końcu była muszka, a nie spory pies. Stosunek do suczek przetestował nam się niechcący trochę, bo przy wyjściu z budynku czyhała na nas skryta za rogiem biurowa rezydentka (małe ciało, lwi charakter), która została przez Toniego spokojnie obejrzana, a potem ominięta łukiem. Do napotkanych psów nie startował, nie jeżył się, ignorował. Zaciekawił się wyraźnie małym szczekaczem zza płotu pobliskich zabudowań, ale agresji w tym nie było. Na razie trudno te obserwacje traktować jako miarodajne, bo to początek pobytu i wiele może się jeszcze zmienić, ale jak dotychczas wszystko wygląda bardzo obiecująco.