przez ma_gda » 02 Lis 2012, 11:25
Bardzo dziękuje za masę wsparcia i rad. Od wczoraj ciągle czytam o domowej agresji i wynika mi z tego, że unikanie i bierna terapia behawioralna i pozytywne szkolenie powinny skutkować – to właściwie jest to co stosuje się intuicyjnie , zakładając że nie ma się sadystycznych tendencji , a ja nie mam z pewnością. Z artykułu na str DOBREGO PSA wynika, że Imbir jest klasycznym przykładem : z listy
• pilnowanie wybranych rzeczy w domu
• pilnowanie wybranych rzeczy w domu wobec określonej osoby
• pilnowanie określonego fragmentu domu, pokoju, a nawet czasami fragmentu podłogi
• pilnowanie miski
• reagowanie agresją na dotyk określonych miejsc na ciele psa
• reagowanie agresję na budzenie poprzez dotyk
• agresja wobec wybranych domowników
nie ma jak dotąd punktu 2 i 3 . A zachowania kopulacyjne zaraz po wejściu do nas ze schronu mimo kastracji – które konsultowałam z weterynarzem ( opinia weta : za blisko zabiegu, hormonalna burza, minie)- były już oznaką cech dominacyjnych. Kilka dni temu rozmawiałam też z weterynarzem na temat jakichś badań somatycznych i farmakologii, odsyła mnie do behawiorysty i daje wizytówka behawiorysty od „ kociąt i szczeniąt” . Dla mnie tez najlepszy byłby hotel z terapią/ szkoleniem gdzie po pierwsze przeprowadzona byłaby ciągła obserwacja i analiza, po drugie jakieś wstępne działanie. Niestety człowiek prowadzący hotel ze szkoleniem pod Łodzią orzekł , że pies w tym wieku nie rokuje i on się nie podejmuje, a p. Bartoszewska na 3 nr tez nie odbiera, nagrałam się ale bez skutku póki co. Za radą pani szkoleniowiec od Killera pies trzeci dzień siedzi w kagańcu cały czas, nawet to jedzenie jakoś mu idzie, ale nie widać specjalnie spuszczania z tonu, a 8 lat w kagańcu nie spędzi. Też nie bardzo wyobrażam sobie konsultacji telefoniczno- mailowych. Ogólnie mówiąc zdaję sobie sprawę z zagrożenia dla domowników wynikającego z takiego psa w mieszkaniu i czuję się jak przed ścianą.
Obawiam się, że mimo starań , ta sytuacja robi się nie do zniesienia i za moment poza psim behawiorystą będę potrzebowała psychologa.
Wszystkim , którzy decydują się na wzięcie dorosłego psa ze schroniska radzę zacząć od zaproszenia behawiorysty do domu, żeby poobserwował i wydał jakąś opinie na co zwrócić uwagę i co robić. Trzeba od tego zacząć nawet wtedy gdy pies wydaje się ok. Problem tylko z tym, skąd wziąć osobę zwana przez Was „dobrym behawiorystą” . Z moich doświadczeń wynika, że każdy podchodzi inaczej, nie ma powtarzalności w ich werdyktach. Skąd można wiedzieć który sposób postępowania będzie skuteczny w przypadku konkretnego psa?