Rozmawiałam dzisiaj z Kasią opiekującą się Avatarem. Zadzwoniła, ponieważ z Avatarem jest gorzej. Guz się rozrasta i gołym okiem widać, że nachodzi na oko. Dzisiaj także leci ciurkiem krew z nosa. Po pierwszej poprawie na Ketokonazolu krwotoki ustąpiły, ale tylko na dwa tygodnie. Teraz ponownie jest gorzej. Niestety wyników grzybicy nie ma. Avatar jest pod stałą opieką lekarską. Jeśli krwotoki nie ustąpią, weterynarz mówi o wskazaniu do eutanazji, ponieważ zmiany bardzo się pogłębiają oraz być może weszły już na przegrody nosowe, co potwierdza krwotok z nosa i duszenie się.
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]
Poprosiłam Kasię o zdjęcia, bo ja przez Hope nie mam szans podjechania do Avatarka. Załamałam się. Strasznie przykre, ale przez miesiąc guz urósł masakrycznie. A Avatar chudnie. Gosia zastanawia się, aby dać dom Avatarowi na ostatnie chwile. Mam nadzieję, że się zdecyduje. Aby on nie odchodził samotnie. Jednak mówimy już raczej o... dniach.
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]
Również mam nadzieję, że da mu dom na te kilka lub kilkanaście dni by odchodził czując się kochany i bezpieczny... bo wyrok zapadł, jest widoczny golym okiem... biedny pies
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie"
Sylwia, co dalej to niestety pozwolić mu odejść. Tylko chciałabym, aby miał chociaż chwilę prawdziwy dom... a nie odchodził jako bezpański... Małgosia może mu pomoże na końcu jego drogi.
13.10.2011 o 4:45 świat się zatrzymał... Mamba [*]