Witam wszystkich serdecznie,
Jest mi niezmiernie przykro, że Lili nie przeżyła operacji. Do chwili obecnej nie mogę się otrząsnąć po stracie psa którego tak bardzo kochałem. W życiu nie miałem tak wspaniałego psa, była dla mnie wszystkim. Strasznie mi jej brakuje. Jak oglądam zdjęcia to płacze. Dla mnie jest to straszna tragedia, ciężko to znoszę. Chciałbym adoptować kolejnego psa ale myślę, że większość pomyśli że jestem psim mordercą i nie dostanę psa z fundacji. Lili zawsze będzie w moim sercu, chciałbym drugiego takiego psa... Dziękuję wszystkim za wpisy.
Nikogo nie obwiniam za śmierć Lili, strasznie mi jej brakuje, ale widocznie tak musiało być. Zostały wspaniałe wspomnienia, zdjęcia... Odeszła ale na zawsze jest w moim sercu. Dziękuję za adopcję tak wspaniałego psa.
Jeżeli chodzi o sterylizację to od samego początku nie chciałem tego, ale umowa adopcyjna zobowiązała mnie do tego. Długo zwlekałem i miałem obawy co do samego zabiegu, nadszedł jednak ten dzień w którym musiałem oddać Lili w ręce niedoświadczonego weterynarza. Sama Pani lekarz przyznała w rozmowie ze mną że pies nie wytrzymał środków wybudzających, środków których podała za dużo, serce nie wytrzymało. Lili po zabiegu umierała przez około 10 godzin, Pani weterynarz mimo moich uwag że coś się dzieje z psem nie tak, nawet się nie pofatygowała żeby przyjść i sprawdzić stan psa. Lili odeszła na moich i mojego 7 letniego syna oczach. To było okropne. Bardzo kocham psy, chciałbym pomóc, jeżeli będzie możliwość to chętnie adoptuje. Lili za wcześnie odeszłaś, za wcześnie.
nata44 napisał(a):Robisz śmietnik z tematu psa, który odszedł. Wylewasz swoje żale, zamiast się zastanowić co piszesz.
Lili BYŁA psem bezdomnym, wspaniałomyślny właściciel podrzucił ją pod schroniskiem. Z tego co pamiętam, to nawet nie raz była bezdomna!!!
Adoptujący podpisał umowę w której zobowiązał się wysterylizować psa, przeczytał umowę. Mnie dziwi, że po tylu miesiącach dopiero to zrobił. Może jak Lili była by młodsza o ten rok, może by się tak nie stało... a gdyby człowiek wiedział, że się wywrócił to by się położył.
Doddy, a Ty się nie obwiniaj. Wiem, że przeżywasz te swoje psy z adopcji, bo Cię znam. Ale tu nie Ty jesteś winna.
Przykrym jest, ale po operacjach ludzie też czasami umierają. Skądś się wzięło, że operacja się udała, a pacjent nie przeżył.
Gdyby fundacja badała każdego psa przed zabiegiem, poszła by z torbami. A z tego co wiem, to fundacja zapłaciła kupę kasy za tę sterylkę. Wszystkiego się nie przewidzi.
A mnie dziwi że jesteś taką bez duszną osobą. Gdyby nie sterylizacja to Lili by żyła nadal w domu. Nie jestem przeciwko sterylizacji ale Lili nie była na to gotowa, w rozmowie z Kasią mówiłem o swoich obawach, czułem że coś pójdzie nie tak. To jest dla mnie osobista tragedia, Lili ze mną spała, chodziliśmy na spacery, cały czas była ze mną. Dzięki Kasi i fundacji AST dostałem psa który zmienił moje życie. Czasu niestety nie cofnę, mam nadzieję że spoczywa w spokoju. Wniosła tyle radości do naszego życia.