Zumbuni już nie ma wśród nas. Usnęła, zasilając ten lepszy świat.
Świat się dla nas zatrzymał. Jest nam bardzo ciężko, jest płacz, poczucie niesprawiedliwości.
Była jak pies pański, mój. Pokochałam ją za bardzo.
Próbowałam jak mogłam, zdecydowałam że muszę podjąć najgorszą decyzję, bo ataki nasilały się na tyle, że były już na pograniczu walki o zdrowie. Rozum i przymus dbania o bezpieczeństwo własne oraz innych przeważyły. Nie mogłabym spojrzeć na siebie w lustro gdyby cokolwiek się komuś stało.
Zumbo, przepraszam! Nawet nie wiem co powiedzieć, bo dla mnie to za szybko, za trudno, ale na refleksje przyjdzie czas.
Zumbunię pochowaliśmy dzisiaj na cmentarzu w Koniku koło Mambuni i Zaruszki. Kolejna piękna czarnuszka zasiliła to ukojone spokojem miejsce, gdzie już zawsze będzie wśród kochających pod życie psiaków i ludzi.