Luna to piętnastoletnia babunia bulterierka, która z uwagi na zły stan zdrowia została nam przekazana pod opiekę przez Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt „W Imieniu Zwierząt”. Natychmiast ruszyliśmy na maraton po lecznicach weterynaryjnych, bo mamy u Lunki ogrom zdrowotnych prac do wykonania. Już po pierwszych badaniach otrzymaliśmy pilne wezwanie do lecznicy, aby rozpocząć serię kroplówek, którymi będziemy wyrównywali jej jonogram oraz zbijali mocznik. Odbyliśmy także wizytę u okulisty, aby zaopiekować się zespołem suchego oka, który powoduje silny ból w oczach psinki, ponieważ te nie były leczone latami. W najbliższych dniach mamy zaplanowaną wizytę u kardiologa, aby sprawdzić szmery w serduszku. Dodatkowo, babunia ma niedoczynność tarczycy tak dużą, że nie są w stanie jej oszacować standardowe odczyty. Badanie USG wykazało dwa bardzo brzydko wyglądające guzy ze wskazaniem na możliwe zmiany nowotworowe, sunieczka ma także wiele guzów na ciele i liczne przetoki. Jej węzły chłonne są mocno powiększone, jest też silną alergiczką. Czeka nas skrupulatne, mozolne odgruzowywanie Luneczki i mamy wielką nadzieję, że będziecie działać razem z nami. Lunka powolutku próbuje odnaleźć się w nowych okolicznościach życiowych, a my pragniemy z całych sił ułatwić jej ten proces, jak najszybciej załagodzić dolegliwościom bólowym i zacząć przywracać jej życiu komfort. Jeśli możesz wspomóc naszą babunię, dorzucić choć kilka złotych do jej skarpetki, którą zaczynamy na solidnym minusie, będziemy przeogromnie wdzięczni. Darowizny dla Lunki można kierować bezpośrednio na konto naszej fundacji: 04.04.2024 Pokochanie psiego seniora to obietnica, że będziemy obok do samego końca. Że będziemy razem walczyć o każdy dzień, że będziemy się najlepiej, jak tylko potrafimy troszczyć, że będziemy słuchać każdej cichuteńkiej prośby, maleńkiego psiego marzenia, że będzie w nas morze wyrozumiałości, delikatności i uważności. Do samego końca. A gdy ten koniec przyjdzie, będziemy obok, z sercem rozbitym w kawałeczki, z małą łapką w dłoni, z czułym słowem szeptanym łamiącym się głosem. Do samego końca. Pokochaliśmy naszą babunię, Lunkę. Toczyliśmy niekończące się batalie o każdy dobry dzień, o diagnozę. Toczyliśmy nierówny bój z trzema nowotworami, w tym nowotworem kości. Wywalczyliśmy trzy miesiące bez bólu, a to tak ważne, tak szalenie ważne… Cieszyliśmy się, gdy dreptała za człowiekiem jak gąska, wybierała się na spacerki, była obok nas, a my przy niej. Nasza Luna. Mądra. Dobra. Kochana. Odprowadziliśmy tą złotą iskierkę za Tęczowy Most. Tam, gdzie nie ma już okrutnego bólu, cierpienia, wyniszczających dzielnie ciałko chorób. Biegaj wolna, biegaj szczęśliwa, biegaj silna. Zabierz ze sobą nasze złamane, ale kochające Cię bardzo serducha, Twoje w nich miejsce. Do samego końca…
|