Z pamiętnika bulla - część 6

ZPamietnikabulla tytul OmenInka

 

 

Dzięki Omen moje życie
przyśpieszyło do satysfakcjonującej prędkości.

 

 

Sierpień 2012. Na ekranie laptopa przesuwają się kolejne zdjęcia. Staram się nie czytać dokładnie opisów. Poprzednim razem, kiedy to robiłam, zaczęłam ryczeć i wyłączyłam komputer. Wszystkie są wspaniałe. Wszystkie potrzebują miłości i domu. Ale ja szukam tego jedynego, szczególnego – TTB. Skąd taka decyzja? W tamte wakacje byłam po zaliczeniu mocnego dołka. Straciłam mnóstwo sił, żeby się z niego wyczołgać. Nie mogłam ruszyć z miejsca. Potrzebowałam mieć przy sobie kogoś silnego, zaufanego. Kogoś przy kim czułabym się bezpiecznie i pewnie. Kto da mi wsparcie i energię, by się rozpędzić i nie wyhamować w nieodpowiednim momencie. Wybór był oczywisty.
Baza danych schroniska dla zwierząt na Paluchu jest ogromna. Przerażająco ogromna. Kolejne odsłony to kolejne poczucie winy za gatunek ludzki. Nagle zobaczyłam ją. Czarna sierść, biała strzałka, pyszczek otwarty w charakterystycznym grymasie „uśmiechu amstaffa”. Omen. Prawie dwuletnia sunia. Nie mogłam oderwać od niej oczu, ale zrobiłam to. Szukałam dalej, by potem wyłączyć komputer i przeczekać. To nie mógł być impuls. Musiałam wszystko przemyśleć. Zaczęłam kompletować informacje na temat ras TTB. Kiedy w listopadzie znowu zajrzałam do bazy danych schroniska, z napięciem wertowałam zdjęcia w poszukiwaniu Omena. Znalazłam. Drżącymi palcami wystukiwałam numer Moniki – opiekunki Omenka. Adopcja przebiegła pomyślnie i dzięki Monice bardzo szybko. Kiedy 11 grudnia jechałam na Paluch, żeby odebrać moją czarną sunię, nie posiadałam się ze szczęścia. W autobusie siedziałam jak na szpilkach i klęłam cicho pod nosem na widok korka. Nasze pierwsze tygodnie razem przypominały atmosferę domu, w którym pojawia się noworodek. Omen już pierwszego dnia poślizgnęła się na parkiecie i upadła. Ponieważ jest z natury strachliwa, wydarzenie to sparaliżowało ją do tego stopnia, że nie chciała zrobić kroku. Leżała na małym dywaniku zwinięta w obwarzanek i patrzyła na mnie smutnymi oczami (są takie miejsca na podłodze, po których cały czas chodzi rakiem). Nie rozstawałam się z telefonem, żeby w każdej chwili zadzwonić do Moniki po pomoc. Kiedy słyszałam w słuchawce jej spokojny i opanowany głos, odzyskiwałam pewność siebie i dzięki temu szybko nauczyłam się postępowania z Omenem. Nie chodziło wcale o to, że bałam się mojej suni, ale tego, że to ja zrobię jej nieopatrznie krzywdę. Omen jest bardzo wrażliwą suczką. Ma delikatną psychikę i trzeba postępować z nią rozważnie i delikatnie (chyba jak z każdą kobietą :-P).
Jest koniec marca 2013 roku. Mija czwarty miesiąc, kiedy Omen jest ze mną. Nie pamiętam już czasów, kiedy jej nie było przy mnie. Kiedy patrzę na jej pyszczek, czasem posągowy, pełen dumy, a czasem zawadiacki z uśmiechem od ucha do ucha, wiem, że znalazłam najlepszego przyjaciela. Omenek jest zdrową suczką. Nie ma alergii na jedzenie, co jak słyszałam często się zdarza u amstaffów; nie choruje (odpukać), ma dużo energii i pomysłów na zabawę. Ponieważ adoptowałam ją w wieku młodzieżowym, ominęły mnie perturbacje związane z jej dzieciństwem. Nie zmienia to faktu, że Omen jest piekielnie inteligentnym psiakiem i jej pomysłowość i cwaniakowatość przyprawia czasem o zawrót głowy. Ulubioną zabawą jest rzecz jasna ganianie z patykiem. Przy czym patyk dla Omenka oznacza coś zupełnie innego, niż dla przeciętnego psa. Podczas gdy inni koledzy Omena biegają z niedużymi gałązkami, ona galopuje trzymając nie raz ponad metrową lagę. Robi to z nieukrywaną satysfakcją. Szczęście i radość po prostu niesie ją ponad ziemią. Uwielbiamy wychodzić na długie spacery. To jest czas tylko dla nas. Omen często wtedy podchodzi do mnie i łasi się. Cały czas musi mieć poczucie, że jestem niedaleko i, że nie zostawię jej. Kiedy coś ją wystraszy, albo chce sobie dodać odwagi biegnie szybciutko do mnie i opiera się o mnie przednimi łapkami, wciskając nos w mój sweter. Na spacerach spotykają nas zazwyczaj różne sytuacje, z którymi musimy się konfrontować. Pewnego razu natrafiłyśmy na wąziutki i płytki strumyczek. Przeskoczyłam przez niego i byłam pewna, że Omen zrobi to samo. Kiedy odwróciłam się, okazało się, że psina stoi cały czas na drugim brzegu i popiskuje ze zdenerwowania. Niestety próby przekonania jej, że da sobie radę z tą przeszkodą spełzły na niczym. Skończyło się ostatecznie na tym, że musiałam wziąć ją na ręce i asekurując się prowizoryczną kładką, przenieść na drugi brzeg. Oczywiście kładka (brzmi szumnie, ale była to stertka gałęzi) załamała się pod nami i wpadłam do wody. W środku grudnia wracałam do domu w przemoczonych butach, ale za to ze szczęśliwym psem
Kiedy wychodzę z domu, Omen bardzo tęskni. Jednak nic z tego powodu nie niszczy. Ma swoje zabawki, którymi się bawi. Jedyną jej słabością są papierowe pilniczki do paznokci i rolki po papierze toaletowym. Kiedy wracam po długiej nieobecności, w domu panuje szał radości. Pies odczynia różne tańce szczęścia, machając z zapamiętaniem zadkiem. Potem następuje chwila chill-outu – leżymy na łóżku i przytulamy się. Przez ten czas, kiedy jesteśmy razem doświadczyłyśmy różnych nastrojów i uczuć. Omen jest psem, który uczy cierpliwości i opanowania. Zmusza człowieka do działania i nie pozwala się poddać. Nie jest agresywna. Lubi bawić się z innymi psami; jest łagodna w stosunku do człowieka. Dlatego przygnębiają mnie takie sytuacje, kiedy ludzie reagują na nią na ulicy jak na potwora. Przebiegają szybciutko na drugą stronę, albo mają nieuzasadnione pretensje, że korzystam z tego samego chodnika, co oni. Całe szczęście takich sytuacji jest dużo mniej, niż tych pozytywnych, kiedy urok Omena sprawia, że jesteśmy rozpoznawane z daleka i pozdrawiane przez obcych ludzi.
Przed nami jeszcze dużo do przeżycia. Choć Omen uwielbia śnieg, to nie możemy się doczekać, kiedy zrobi się ciepło i będziemy mogły pojeździć na rolkach i powygrzewać się w słońcu. Obie lubimy się intensywnie ruszać. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego kompana do sportu.
Wtedy w sierpniu, kiedy szukałam dla siebie psa, jeszcze nie przypuszczałam jak wielki skarb do mnie trafi i jak wiele dobrego będę mu zawdzięczała. Dzięki Omenowi moje życie przyśpieszyło do satysfakcjonującej prędkości. Udziela mi się jej siła i duma. Nigdy nie cofnęłabym tej decyzji.

Inka

omen inka

 

  

 

 
Polish (Poland)Norsk bokmål (Norway)English (United Kingdom)